Sąd nagrody literackiej m. Warszawy przyznał — jak to donosiliśmy już — nagrodę na rok bieżący Tadeuszowi Boy-Żeleńskiemu. Decyzja ta spotka się napewno z powszechnem uznaniem. Było doprawdy rzeczą dziwną i niezrozumiałą, iż najbardziej żywy i fascynujący krytyk polski, świetny i pracowity tłumacz, pozostawał poza obrębem nagrodzonych pisarzy. Boy-Żeleński jest indywidualnością twórczą na miarę europejską, umysłem niezwykle bogatym i wszechstronnym. Jego znajomość literatury francuskiej jest nieporównana, jeżeli zważy się, że obcował on z pisarzami francuskimi od czasów najstarszych, a więc od legendy o Tristanie i Izoldzie aż do Balzaca i Murgera. Miał zatem sposobność poznać tak, jak nikt w Polsce, tajniki stylu i prozy francuskiej. Praca przekładowa Boya-Żeleńskiego, która wyraża się setką z górą tomów przekładów, zyskała sobie uznanie w Polsce i we Francji i poddana została specjalnej analizie studjum Wacława Borowego. Obok tej pracy przekładowej rosną studja Boya-Żeleńskiego o literaturze francuskiej, które są znakomitemi wprowadzeniami w atmosferę epoki i atmosferę danego dzieła. Szkice te zebrane w tomach pod nagłówkiem „Mózg i płeć“ stanowią wspaniały przegląd literatury i umysłowości Francji. Równolegle z temi studjami tworzy Boy-Żeleński swoje feljetony teatralne zbierane w tomach p. t. „Flirt z Melpomeną”. Recenzje te stanowią przełom w polskiej krytyce teatralnej i mogą być śmiało postawione obok najlepszych feljetonów teatralnych w Europie. Recenzje Boya-Żeleńskiego nie są streszczeniami sztuk, ale szeregiem refleksyj zawsze trafnych i głębokich, zawsze zastanawiających i trafiających w sedno zagadnienia. Omawiana przez Boya-Żeleńskiego sztuka teatralna staje się kanwą dla snucia bystrych uwag natury społecznej i literackiej. W tym wzglądzie stworzył Boy-Żeleński rodzaj, nie mający wzorów nigdzie. Boy-Żeleński jest jedną z najciekawszych postaci literatury nietylko polskiej, ale i europejskiej. Nagrodzenie nagrodą literacką m. Warszawy jest tylko widomym znakiem tego uznania, jakie żywi społeczeństwo wobec wielkiej pracy znakomitego pisarza.
— Przyznanie mi nagrody literackiej m. Warszawy — mówi Boy-Żeleński — było dla mnie prawdziwą niespodzianką… Przez głowę mi poprostu nie przeszło, abym ja ją właśnie otrzymał… Kiedy zatelefonowano do mnie o wyniku głosowania — uszom poprostu wierzyć nie chciałem, ale stało się, fakt… jestem laureatem m. Warszawy. Naogół uważają mnie za Krakowianina, ale jestem nim tylko napoły, bo z urodzenia jestem Warszawianinem… Urodziłem się w Warszawie i tutaj chodziłem do freblowskiej szkółki p. Mleczko. Potem przenieśliśmy się do Krakowa i charakterystyczną rzeczą, że gdy zacząłem uczęszczać do gimnazjum w Krakowie — to wytykano mi germanizmy takie, jak „szyfer”, „banhof“, które w Warszawie były wówczas w użyciu. Większą cześć życia spędziłem w Krakowie, a potem znowu powróciłem do Warszawy, tu już osiedliwszy się na stałe…
Zapytuję znakomitego pisarza, ile tomów wydał dotychczas?
— Dokładnie nie pamiętam, ale jakieś trzydzieści kilka tomów utworów oryginalnych i sto kilkanaście tomów tłumaczeń…
— A nad czem pan pracuje obecnie?
— Pisze się tak potrochu i z tych małych cegiełek tworzą się większe budowle… Jakoś to narasta… W najbliższym czasie wydaję nowy tom krytyk teatralnych i nowy tom szkiców literackich… A z tłumaczeń: Stendhala: „Pamiętnik egotysty“ i „Czerwone i białe“, Chamforta: „Bieg doby“, oraz nowy tom z serji powieści Balzakowskich: „Eugenja Grandet”.
Mig.